piątek, 17 maja 2013

6.Trening

**Pokażcie na co was stać! Mam nadzieje, że nie na darmo was tutaj ściągałam.**
-Cholera jasna!-wykrzyczał po raz kolejny Patriel, który próbował obronić się przed atakiem magmowego węża. Jego ciemne, włosy do szyi, całe spocone, oraz wypalona koszulka, ukazująca wyrzeźbioną sylwetkę...dawała wiele do myślenia. Teraz patrzył swoimi niebieskimi oczami, w bestię, która czekała na jego ruch. Bez chwili czekania od razu rzucił się na niego, celując sierpowym prosto w pysk. Nagle z ziemi dało się słyszeć Lidkę i Alex. Pierwsza z nich jest niską o drobnej budowie dziewczynką, z ciemnymi blond włosami. Druga natomiast,  nieco wyższą, hojnie obdarzoną przez naturę nastolatką o blond włosach i zielonych oczach. Za mną stała Neko, która osłaniała moje tyły i ostrzeliwała wrogów. Jej długie ciemne włosy, biała cera, wysoka, szczupła sylwetka i śnieżne oczy, czynią z niej idealną połówkę dla Upadłego Anioła. Milok, czarnowłosy dobrze zbudowany chłopak, też o błękitnych oczach, unosił się teraz i ratował plecy Patrielowi. W sylwetce jednakże, byli bardzo do siebie podobni, Rolkimus i Wildkeeper. Obaj byli chudzi i posiadali długie włosy. Z tą różnicą, że brat Lidki miał brązowe, a ten drugi blond.
Nagle usłyszałem wybuch.Okazało się, że Amber strzela pociskami, celując w Monte. Ona odbija je, ledwo nadążając za mentorką.
-No, szybciej!-naganiała ją -Pokaż na co cię stać Tytanio!
-eeech,ech...-sapała Monte-Ja już nie mogę, chwila przerwy...
-Nie ma przerwy! Na polu walki też nie będzie!-Wykrzyczała ognista Królowa, ciskając magmowym pociskiem. Dziewczyna zrobiła unik, co dosyć było nie prawdopodobne, przy jej wysokiej sylwetce. Swoje ciemne włosy miała zawiązane w kucyk. Zazwyczaj na nosie nosiła, różowe nerdy, jednak teraz wolała nie ryzykować ich utraty. W sumie nawet, nie przypominała wojowniczki. Zresztą  Dziad i ja też nie wyglądaliśmy. Chłopka w przeciwieństwie do mnie, był szczuplejszy i drobniejszej postury ode mnie i miał krótsze włosy tego samego koloru co ja, czyli blond. Ja natomiast byłem, najpulchniejszy z całej ekipy, przez co czułem się najgorszy...Nagle usłyszałem warkot i przed moją twarzą, przeleciał odłamek magmowy, kształtem przypominający włócznie. Wtedy usłyszałem głos:
-Ty może, lepiej się ruszaj, a nie stoisz, jak posąg-zawołała Amber śmiejąc się szyderczo-no ruszaj się!
-okee-zawołałem biegnąc w stronę nauczycielki. Ona nagle stworzyła trzy magmowe stwory, wyglądem przypominające jej psa. Biegły do mnie z prędkością, rozpędzonej torpedy i co najgorsze...nie posiadały oczów. Od razu odskoczyłem w lewą stronę, nie bacząc na możliwość upadku. Dzięki niezwykłej sile grawitacji, cudem uniknąłem bliskiego kontaktu z ziemią, ale stwory już nie. Jeden z nich rozpadł się na kawałki, natomiast tamte straciły tylko drobne elementy. Nie miałem czasu na obmyślenie planu, gdyż po chwili ponownie, musiałem bronic się przed "pieskami".
-No myśl, no myśl...jak obronić się przed czymś, co ma przewagę?-mówiła spokojnym tonem Amber.
Tylko, że jak ? Nic mi nie przychodziło do głowy...zupełnie nic. Niespodziewanie leciał w moim kierunku odłamek skalny, który wystrzelił jeden z potworów. Ku mojemu zaskoczeniu zrobiłem unik...mało tego, wyskoczyłem na wysokość dwóch metrów i ponownie doznałem przypływu mocy, jaki objawił mi się podczas mojej pierwszej walki:
- Disastrous fate: End of beauty-I nagle  spadło na nich coś w rodzaju niebiańskiego światła tylko, że brakowało w nim blasku i jasności. Po chwili bestie zaczęły rozpadać się przypominając powoli coś znacznie ohydniejszego, nawet od samego siebie. Stwory zamieniły się w pył. Gdy mózg znowu zaczął nadawać moje stare, w miarę normalne fale, od razu skierowałem pytanie do Magmowej Królowej:
-Jak ja to zrobiłem? Przecież nigdy czegoś takiego nie robiłem...
-To umiejętności i styl jaki narzuca wam Dusza-odrzekła spokojnym tonem-Jak myślisz...Dlaczego udało tobie i twoim przyjaciołom wygrać walkę, prawie bez zadrapań?
-To O N I mają nad nami taką władzę?!-wykrzyczałem nie mogąc uwierzyć.
-No co ty głuptasie-odpowiedziała spokojnie, śmiejąc się-Tylko w tym przypadku...
-tylko?
-Hmmm...CO TO ma być?-Powiedziała poważnym tonem-Już do ćwiczeń!-I po niespełna kilku sekundach, z ziemi wyłoniły się olbrzymie, lawowe motyle, wielkości bociania. Zamiast, aparatów gębowych, posiadały kolce. 
-No bez jaj!-wykrzyczałem
...
-O cholera!-wyrzucił z siebie Milok, oddychając z głośnością równej, lokomotywie. Wszyscy wyglądali na zmęczonych i wycieńczonych. Niektórzy nawet, zasypiali na miejscu. Właśnie skończył się trening. Amber stała i patrzyła na nas z politowaniem. Nagle pojawiła się Driana:
-Królowo...przybył pani brat-powiedziała poważnym tonem nie ukazując żadnych emocji.
-Czego O N tu szuka?-powiedziała zaciskając wargi.
-Mistrzu...-powiedziała cicho Neko-Czy jest coś o czym powinniśmy wiedzieć?
 -Jest wiele rzeczy wiedźmo...ale nie wiem czy zdąże wam wszystko to wyjaśnić. Póki co udajcie się do swoich pokoi, tam będzie na was czekać posiłek.
-Dobrze- odpowiedzieliśmy wszyscy razem
wchodząc do pokoju, znajdowałem się już w innym. Był on bardziej tropikalny i miał dużo rodzajów roślin. Nagle usłyszałem za sobą:
-Co ty tutaj robisz?
Odwróciłem głowę. Za mną stał Milok, spoglądający na mnie...dość niezwyczajnie.
-chyba tutaj śpię...-odrzekłem spoglądając na niego przelotnie.-zwykły pech i tyle.
-Czy ja wiem...-spojrzał na mnie-przynajmniej jedno z nas nie musi leżeć na podłodze...
-W sumie fakt-odpowiedziałem śmiejąc się.
Po ogarnięciu naszych ciał, położyliśmy się spać.
.
.
.
Już od rana poczułem dziwny ból. Spojrzałem na Miloka. Leżał za mną odwrócony twarzą w moją stronę. Wstałem z łóżka i pokierowałem się do Lustra. Nagle zamarłem. TO nie byłem ja! Przede mną stała inna osoba! Szczuplejsza sylwetka, dłonie przypominające szpony, złote lśniące oczy i włosy...to nie były włosy to były węże. Gdy tak stałem jak paralityk przed lustrem, nagle usłyszałem ziewnięcie.
-Milok!-zawołałem.
-Czego się wydzierasz o takiej...O KUR**!-wykrzyczał wręcz ostatnie słowa.
-No właśnie!
-Ale...nie wyglądasz ta strasznie i co ważniejsze...schudłeś!-odpowiedział próbując mnie pocieszyć.
Od tego momentu,gdy ujrzałem się w lustrze i zobaczyłem czym już jestem, moje życie troszeczkę się zmieniło tutaj...bo już nic bardziej go zmienić nie mogło.

**JAK! CZEMU! przecież on nie jest winny...on nie powinien ulec klątwie tylko dlatego, że...CHOLERNA ATENA! JE****  D****A!!**
  

6 komentarzy:

  1. Mam w głowie coraz więcej pytań >.< Czekam z niecierpliwością i mam nadzieje, ze mój brak wiedzy zostanie zaspokojony...

    OdpowiedzUsuń
  2. jest coraz lepiej nie mogę się doczekać końca

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha, nie no spooooko...tylko....ekhem... WHAT THE...?! o.O "Hojnie obdarzona przez naturę..." Nie no jebłam, leżę i nie wstaję >.<

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieźle, naprawdę nieźle. A Królowa przypomina mi mnie z charakteru, tak samo jak ona uwielbiam się pastwić nad ludźmi i komplikować, już i tak skomplikowane życie...

    OdpowiedzUsuń